Dla niektórych święta mogą być nieco melancholijne – mimo że witamy nowy rok, żegnamy się również z naszymi 2022 jaźniami. Dla mnie Sylwester jest słodko-gorzki, nawet jeśli kibicuję podczas opadania piłki na ekranie telewizora i pozostaję do północy, pijąc szampana. W ciągu tego roku przeczytałam około 40 książek i jedna z nich, moim zdaniem, doskonale oddaje lekką cierpkość pożegnania roku – jest to Lillian Boxfish Takes a Walk, opowieść o karierowiczce, matce i ogólnie twardej jak skała mieszkance Nowego Jorku.
Historia ta śledzi 85-letnią Lillian Boxfish, która po zjedzeniu większości paczki Oreosów wybiera się na spacer po swojej dzielnicy Murray Hill (czy wspominałam już, że jest całkiem wiarygodna?). Lillian – lub Lil, jak lubi nazywać ją jej uroczy, acz mizoginistyczny szef – była najwyżej opłacaną copywriterką podczas pracy w reklamie w Macy’s i z pewnością czuła się, jakby rządziła miastem. Zdeterminowana, by być karierowiczką, której matka zawsze nie pochwalała, Lillian mieszka w Wielkim Jabłku od lat, odkrywając po drodze więcej o sobie i prawdach świata. W miarę jak powieść miota się między scenami określającymi przeszłość bohaterki a jej spacerem w teraźniejszości, nagina gatunki od coming-of-age do romansu, a z groźbą mordercy z metra na wolności, jest nawet trochę jakości thrillera, jak również.
Akcja rozgrywa się w Sylwestra, Lillian Boxfish Takes a Walk to idealna powieść do przeczytania przed końcem miesiąca – niezależnie od tego, na co masz ochotę. Bez dalszych ceregieli, oto dlaczego musisz dodać tę powieść do swojej listy lektur 2022 ASAP, zanim będzie za późno.
Kathleen Rooney
Lillian Boxfish idzie na spacer
Wzięła szturmem Nowy Jork lat 30-tych, pracując na swój sposób pisząc kopie dla R.H. Macy’s, aby stać się najlepiej opłacaną kobietą reklamową w kraju. Była to praca, która, jak sama mówi, „w pewnym sensie uratowała mi życie, a w innym je zrujnowała”. Teraz jest ostatnia noc 1984 roku i Lillian, 85-letnia, ale tak samo bystra i bystra jak zawsze, jest w drodze na przyjęcie.
Główna bohaterka ma wady, ale jest też szefową
Już na wstępie dowiadujemy się, kim Lillian była jako dziecko. Urodzona z talentem do słów, w zasadzie wyszła z łona matki z talentem do poezji i ambicją, by go wykorzystać. Nigdy nie cofnęła się przed wyzwaniem, ciężko pracowała, aby dostać pracę w Macy’s, a kiedy już ją dostała, pracowała jeszcze ciężej, aby awansować. Gdy tylko dowiedziałam się o jej ambicji, by wznieść się ponad innych, nawet mężczyzn, w miejscu pracy, od razu zaczęłam ją szanować. Naprawdę uczyniła swoje życie tym, czym było i, jak przystało na pewną siebie kobietę, nie boi się afiszować swoim sukcesem, w futrze i w ogóle.
Jednak narracja pierwszoosobowa pokazuje, jak bardzo Lillian odnosi sukcesy, a jednocześnie ma wady. Mimo że jej pewność siebie jest zasłużona, wyśmiewa się również z innych kobiet. Na przykład często zastanawia się nad wyglądem swojej współpracownicy Olive, opisując ją jako wyglądającą jak dziecko lub niedoświadczoną. Choć nie mogę tego poprzeć, to przyznam, że wielu z nas w tym czy innym czasie nie miało naprawdę nic miłego do pomyślenia o innej osobie, a co dopiero o rywalce z pracy. Choć jej myśli są momentami dość szokujące, ten typ opowiadania daje nam również prawdziwe spojrzenie na wewnętrzne funkcjonowanie bohatera. W końcu Lillian jest dokładnie taka sama jak my wszyscy – ma trochę wad, ale to właśnie czyni ją autentyczną.
Dzięki niej na nowo doceniłam kobiety, które ukształtowały współczesne miejsce pracy
Jako kobieta pracująca w reklamie w latach 30. ubiegłego wieku, Lillian wykonuje większość tych samych obowiązków, co jej męscy współpracownicy. Kiedy w pierwszym rozdziale zaczęłam dowiadywać się o sukcesie Lillian, zrozumiałam, dlaczego jest tak dumna, kiedy prosi szefa o podwyżkę. Kiedy prosi o to, by zarabiać tyle samo, ile zarabiałby mężczyzna na jej stanowisku, jej szef grzecznie, ale stanowczo mówi jej, że nie ma mowy, by tak się stało. Opowiedziane z punktu widzenia pierwszej osoby, dialog uderzył trochę zbyt blisko domu i naprawdę sprawił, że zatrzymałem się, aby myśleć.
Widząc seksizm, z jakim spotyka się Lillian w całej książce, zarówno ze strony jej szefa, jak i innych współpracowników, sprawia, że kibicujemy jej jeszcze mocniej. Zwłaszcza jako kobieta pracująca w branży kreatywnej, w której przeważają mężczyźni, byłam zachwycona, widząc, jak odpiera zarzuty i bez obaw broni się. I, jak wielu z nas w miejscu pracy się przekonało, ona wie, jak grać w tę grę. W komentarzach i uwagach, które wydają się być uprzejme, a jednocześnie kąśliwe, mówi Olive, że nie popiera komunikatów, które przedstawiają kobiety jako bezmózgie. Kiedy jej wydawca, Artie, wystawia ją na próbę, podziwiając jej poezję i mówiąc, że „rzadko można znaleźć taką obfitość dowcipu u kobiety”, ona natychmiast odpowiada, wskazując na większy problem: mężczyźni po prostu nie zwracają uwagi na kobiecy dowcip i nie doceniają go. Była karierowiczką w innych czasach, co sprawia, że jeszcze bardziej podziwiam i doceniam reprezentowane przez nią prawdziwe kobiety sprzed kilkudziesięciu lat.
Zawiera potężne przesłanie o poszukiwaniu rodziny w przyjaźni
Przez całą karierę Lillian bardzo wyraźnie widać, że relacje między nią a jej matką są przynajmniej częściowo napięte. Po zaobserwowaniu dezaprobaty matki dla miejskiego życia jej siostry, Lillian uczyniła swoją misję, aby doprowadzić matkę do lekkiego szaleństwa, kiedy po raz pierwszy pojechała do Nowego Jorku. Odrzucając ideały swojej matki gospodyni domowej, Lillian całkowicie odrzuca pomysł posiadania męża i dzieci. Jednak sukces w karierze sprawia, że pragnie jeszcze więcej, w końcu poznaje faceta, zakłada rodzinę i reszta jest już historią – do czasu, gdy mąż ją zdradza, a ona zostaje pozostawiona na pastwę losu.
Pomimo rozpadu rodziny, Lillian, choć (słusznie) cyniczna, nie przestaje żyć jak najlepiej. Jako miłośniczka miasta, jest zdeterminowana, aby spotkać innych, z którymi mogłaby się połączyć na swoich spacerach i po prostu w mieście. Kiedy spotyka na ulicy fotografkę, Wendy, i zabiera ją na lunch, staje się ona jedną z „najlepszych, najbardziej nieprawdopodobnych przyjaciółek” Lillian. Choć Wendy jest o lata młodsza od Lillian, żadna z nich nie pozwala, by wiek definiował ich wzajemną przyjaźń. Kiedy Lillian odwiedza restaurację, w której bywa od lat, Grimaldi, jest osobiście witana przez właściciela, ponieważ zbudowała przyjaźń jako stały klient.
Lillian Boxfish Takes a Walk nie ignoruje wieku bohaterki – to znaczy, że od razu walczy z pamięcią o zakupie pudełka ciastek i nienawidzi się za to. Ale dzięki retrospekcjom do jej przeszłości i wtrąceniom, które pokazują, że stała się uwielbianą postacią w Nowym Jorku, nie czujemy litości dla niej. Inst
Czułam podziw i szacunek dla jej zdolności do tworzenia własnych związków pomimo wyzwań, przez które przeszła, i prób, jakie podejmowała jej rodzina, by ją obalić.
Kathleen Rooney
Lillian Boxfish Takes
a Walk
Wzięła szturmem Nowy Jork lat 30-tych, pracując nad pisaniem tekstów dla R.H. Macy’s, by stać się najlepiej opłacaną kobietą w branży reklamowej w kraju. Była to praca, która, jak sama mówi, „w pewnym sensie uratowała mi życie, a w innym je zrujnowała”. Teraz jest ostatnia noc 1984 roku i Lillian, 85 lat, ale tak samo ostry i bystry jak zawsze, jest w drodze na imprezę.
Myśli końcowe
Ogólnie rzecz biorąc, opowieść o wzlotach i upadkach w życiu kobiety sukcesu – niezależnie od tego, jak ją zdefiniujesz – jest jak słuchanie babci, ciotki lub postaci matczynej wspominającej swoje ulubione wspomnienia. Ale zamiast opowiadać ci swoje historie jako dziecko, oni dają ci swoją prawdę jako dorosły. Właśnie takie uczucie towarzyszy czytaniu historii Lillian. Choć doświadczyła triumfów bycia najlepiej zarabiającą kobietą w reklamie, to jednak poradziła sobie również ze swoim zdrowiem psychicznym i rozwodem. Choć w wieku 85 lat przechadza się po mieście w futrze z norek, to jednocześnie każdemu napotkanemu nieznajomemu opowiada białe kłamstwa o przyjaciołach i rodzinie, z którymi jest w drodze na spotkanie. Mimo to, prawdopodobnie wczuwasz się w Lillian, ponieważ poprzez to wszystko, ma ona siłę, którą większość z nas chciałaby posiadać.
Czasami szczerość Lillian ocieka cynizmem – ale czego więcej można oczekiwać od autentycznego narratora. Lillian nie jest doskonała i w wieku 85 lat nie próbuje już nikomu zaimponować. W pewnym sensie chciałabym być bardziej podobna do niej – nie licząc jej wiedzy na temat etykiety, jestem przekonana, że nigdy nie będę ekspertem od wszystkiego, co eleganckie. Poprzez swoją szczerość i serce, narracja wielokrotnie opiera się na temacie nowych początków i nowego roku, ale przypomina nam o znaczeniu pamiętania o swojej przeszłości – ale nie rozwodzenia się nad nią. Jeśli szukasz historii, która ma ciepło, integralność i służy jako list miłosny do tych, którzy podążają za swoimi marzeniami, na pewno zakochasz się w Lillian tak samo jak ja.
14 książek, które musi przeczytać każda kobieta w wieku 20 lat